VII, Verschiedenes 13, 1936 undatiert, Seite 1

(399) IX
YER LITERACKONAUKONT, Dodatek do Nr 172. II. Kurvera Cod. z dnia 22 czerwca 1936 r.
materjał objektywny, zasie jej toczy krę-
tury w dziedzinę żywych ludzi. Jeśli i tam
wypru z figur new energji i działania,
dzonego
nie znajdzie żadnej racji istnienia, jedna
gi szerokie, jak pamięć. W poszukiwaniu
zatopić je w przyska topiel rozważań i dy-
za czasem straconym ska się okruszyny
onalnych
przynajmnej z możliwości, mianowicie sa-
kusy, a mimo to dać wkońcu wrażenie
wspomnień, często urojonych, chwyta si-
akcji intensywnej, postaci żywych, dra-
ama: mo
mobójstwo, dojrzeje do akceptacji. Ulrich
w dło niesta nitki pajęcze i dzieli się je
wchodzi w towarzystwo, składa wizyty
matyczności, która się spełnia nechybnie,
i t. p
na czworo. A uzyskane produkty analizy
zajmuje się sprawami, którego nie nie
kryty
wbrew wiedzy a poprzez wolę człowieka.
odrywa się od ciasnego odcinka obserwa-
a otreb¬
obchodzą, bierze sobie kochankę, której
cji, aby co rychlej uogólnić je w obraz cy
nizinnych
nie kocha. Kochał prawdziwie raz tylko,
LISTY HOFMANNSTHALA.
wilizacji zachodniej.
niu, ko-
przed laty; stwierdziwszy w sobie obec-
Pamięć człowieka bez przymiotów
Ukazał się pierwszy to zbiorowej edycji
twórczości
ność uczucia, uciekł wówczas od tej ko-
różni się od Prousta wyłącznością intele
listów Hofmannsthal. Obejmuje lata
się raczej
biety, aby miłość swą zintellektualizować
1890—1901. W r. 1890 miał lat zesnaście.
ktualną. Nie obchodzą go elementarne po-
wiedeń
przeżyć samotnie. Przyjaciel z lat dzie
Ukazały się wówczas pierwsze jego wier-
ciągi ni wstręty, wzruszenia albo pasje.
prema¬
innych, Walter, interesuje go jako oso-
O ile się wogóle o nich wspomina, stają się
sze, podpisane oris. Dociekając, kim jest
bliwość,
cały się
wykolejenie artystä; malarz
w Loris — opowiada Hermann Bar¬
zaraz surowem zdatnym do przeróbki
dów, leży
muzyk niedokończony,
racjonalista,
domyślałem się, że to Francu; potem, kte¬
w tylu myśli, W tej powieści myśla
la gra¬
broni stanowisk przeciwnych Ulrychowi,
sty
dy nie zapewniano, że to jednak Austrjak,
wszyscy, nawet glupcy. Standard
to roz-
sam zresztą bezpłodny i nietwórczy. Cie
formowałem sobie obraz kawalera, wy-
ich życia jest prawie ten sam, różnią się
wem poli¬
kawsza jest ona Waltera, Klara, oso-
tylko pozorem kategory, w których my
chowanka Jezutów w Kalksburgu, dziś
daży dziś
ba półobłąkana. Bo w świecie absolutnej
ślą i dyskutują. Ich rozmowy bowiem, to
nasz radca legacyjny w Paru, la mniej-
narzuce-
względności tylko obled i zbrodnia stwa
więcej 50, dojrzała madrość i wiedzą o bie-
nie potyczki uczuć albo woli, to dyskusje
oeckiej
rzają wartość stała: obłęd bierze w karb
gu spraw tego świata. Tak sobie fantasjo-
Ten niespotykany w żadnej innej powieści
em bogo¬
swawolną inteligencje, fisuje ją w jednej
wał essaista, aż pewnego popołudnia za-
przeros debaty nie służy żadnej określo-
potrzeba
myśli przymusowej czy w urojeniu
prezentował mu się w kawiarni chlopak,
nej idei. Nikt tu nie utożsamia się z taka
nadirach
a zbrodnia czyni to samo z równie chelbo-
ledwo wyrody z krótkich spodenek, dzie-
a nie ideoloja, nikt nie broni swego
pocich
tliwem sumieniem krystalizuje je doko-
poglądu na świat. Ludzie zbyt dobrze wy-
kując za pochlebną wzmiankę o Lose.
cjalnych
la poczucia winy. Jako w świecie tym
chowani, by podawać w wątpliwość cudze
„Musiałem zrobić wówczas zapewnia
sta zdaje
spotykamy dwie tylko figury, które znają
Bahr¬
stanowisko, udzielają sobie spostrzeżeń
najlepszą minę w swojem ży-
zeciwień-
cel swego życia i w tym sensie działają
ciu. — Hofmannsthal jest niepotykanem
die
wspomniana warjatka Klaryssa i morder
w pozji okazem wczesnej dojrzałości. I ten
zmiewa-
casadysta niejaki Moosbrugger.
fenomen to znów zapewne swoisty objaw
wy
austrjacki, źrala, dostała, długowieczna
du
hodowa smaku, której owoce przy sprzy-
MENUET SMIERCI.
jających warunkach majątkowych stają sie
.
Towarzystwo, w które wchodzi Ulrich,
odrazu własnością wybrańca. Współdzia-
to
to haute volée Wiednia, szczyty starej
łało znowuż skrytowanie ras, podłoże mo-
dech
Austrji na pogu katastrof. Ludzie, któ-
gich zainteresowań: Hofmannsthal dziedzi-
rzy stracili czynny stosunek do zadań rze-
czył krew niemiecka, ydowski i włoski.
czywistych, przed naporem życia schronili
Te ontologne modego poet, jego
się w świat fikcyj, niemoc hieratyczną,
formację rodowa i osobistą oglądany
rafinowaną bezsiłę uznali za symptomat
w tych listach modocianych. Uderza od-
wyższości. Dyplomata starej szkoły Tu-
razu postawa artystowska, zbieranie pobu-
zi, general Stumm v. Bordwehr, star¬
dek nie z życia, lecz z dzieł sztuki, z lektu-
książe Leinsdorf, multimiljoner przemy-
ry, obcowania z artystami. Powstają dra-
słowy Arnhem — to figury reprezenta-
molety potyckie śmierć Tycjana, Bialy
tywne society. Die ostatnie wydają
wachlarn, Wesele Sobeid
inne, cały
na odbitki historyczne: najpiekniejszy
przyszły Hofmannsthal in nuce, dla nie-
w Wiedniu paa Leinsdorf, gdzie kryje
których cenniejszy bodaj, niż późniejszy
się sławna galerja obrazów, to zapewne
neoklasyk burkhardtowski, librecita Ry-
siedziba Liechtensteinów, a ży pruski
szarda Straussa, kunsztarz nazbyt biegły
Arnheim, który ma stosunki w całym świe-
w wszystkich kształtach ekspresji. — W li-
cie i pisze książki mniej lub więcej filo-
stach do rodziców zwierza się ze spraw
ARTURSCHNITZLER.
zoliczne, to przecież Walther Rathenau.
osobistych, ze studjów, służby wojskowej.
Także piena pani Tuzzi to żywy doku-
graszek trafu i milości. Literackie adreso-
ment wiedeński podnieca się każda no
wielu rzeczach i niektórych innych.
wane są do przyjació takich jak Bahr.
wą idea, kocha się idealnie w madrym
Schnitzler, Salten, Beer-Hofmann i in.
Mneży się tok myśli subtelnych, które nie
Arnheimie, a równocześnie w ambulato-
Zmartwych wstaje Wieden literacki onych
wiodą do niczego, rosnąca w miarę akcji,
rjach psychoanalityków oczyszcza się
lat, owa secesja i moderna, fin de siècle
zamierzona zresztą przez autora inflacja
z kompleksów. Rozczytana w książkach
naddunajski, który bywa źródłem na-
intellektu.
z tej dziedziny, mówi stylem zabawnie
tehnień Modej Polski w Galicji. Epoka
zmieszanym z salonowych perfra i ter-
bujna i bogata, pełna twórczej goraczki,
INFLACJA INTELEKTU.
partyku-
minologji psycho-seksualnej.
eksploa talentów, które zarowały Eu¬
Jej protagonista widnieje w tytule. Jest
po-
W salonach tej damy wszczyna się akcja rope.
nim Ulrich, 32-letni matematik, listyk-
to pozycje
powieści. Ktoś tam obliczył, że w roku
Obracają się oczy Wiednia na te świet-
zatem człowiek wzwyczajny oddychać naj-
nie nie
1918 upłynie 70 lat od wstąpienia na tron
ność niepowtórzoną. Bo jak wszystko, co
bardziej rozrządzoną atmosfera abstrakcji.
wy autor
Franciska Józefa i że data zbiegnie sie
gloduje, leka się jutra i ubożeje, Wieden
Reakcje jego uczuć, a zwłaszcza woli są
mopolity-
z 30-leciem koronacji Wilhelm II. Cóż-
stale opóźniane przez czajność intelektu.
lub wspomnienia, odurza się śpiewem
obcemu
za okazia, co za moment dziejowy. Byle
końcu zahamowane są kompletnie. Ma
y austrja-
i muzyka, kocha się w imprezach, festiva¬
tylko nie dać się ubiec Niemcom. Rozpo-
on wszystkie jakości w stanie utajonym
lach, jubileuszach i pochodach. Grzmi znów
czyna się rządania, organizują się ko-
czyli, że nie posiada żadnej instynty
powieść,
mars Radetzky ego, zmartwych wstają wi-
mitety, kwesty, intry, potki i koterje-
sprzeczne, wszystkie puszczone luzem, zde-
ron 1700,
ma monarchi. Placza się po ringach i że
dokonały obraz tych ewolucyj w pustce
rzają się frontem i układają w nierucho-
chater ty-
brzą bezrobotni, wychyla się zza wegła wi-
z których się składa życie i działalność
mość dokonałą wszystko wydaje się mo-
tów (Der
do bladej nedzy. Miasto tonie we flagach,
tej formy, którym wiadomo, jak-
żliwem, dlatego żadna z możliwości nie
czas da
treścią realną gotowała się historia wy-
transparentach, napisach Gremia fanfary
oblecz się w cało. Bywały już nieraz
ale po¬
pełnić owe lata 1914—18, patrzymy na te
urojnych triumów, ktoś zapewnia z bal-
analizy stanów bezdogmatowych, ostatnio
nie jeden
zajęcia fikcyjne, których przedmiotem jest
uidea (Lacadio) i Valeriego (Monsieur
konu, że nigdy, zawsze, dumnie, nieusteli-
i. Austria
jeszcze bardziej fikcyjny jubilenz, niby
Teste). Nigdy jeszcze nie uczyniono tego
wie
ajautenty
na danse macabre, ironiczny menuci mier-
z taką koncentracją psychologiczną, nieza-
zedzający
Nocny festival w stadjonie na Hohe War¬
ci, gdzie w gestach bezcelowych trzepoca
leżną od układu sytuacji i zdarzeń.
sil, które
te. Opera, opiew uwolnione z nawierzchni
się fantomy, znaczone piętnem zguby.
Ulrych jest człowiekiem bogatym, żyje
chie. Me¬
plafonów, z gorsetu ló, oddane we włada-
Tu urywa się akcja. Powieść nie jest
a raczej myśli poza kregiem tros po-
dzenie ze¬
nie wolnej przestrzeni. Spiewa Jeritza,
skończona. Ale starczy, by stwierdzić wy-
wszednich i walki. Znużony wreszcie czczo-
odbicia
Trzydzieści tysięcy widzów w amfiteatrze-
soka klas autora. Bo jest dowodem wie
ścia tej egzystencji, porzuca swoje studia,
la, kiedy
opartym o pagórki Moedlingu. Blyska
kiej sztuki pisarskiej osnuć wata akcje,
daje sobie roczny urlop, spróbuje ekstra¬
cji przez