II, Theaterstücke 24, Das weite Land. Tragikomödie in fünf Akten, Seite 737

24. Das veite Land
box 29/5
——
wiec milczeniem pokrywaja wybryki fabry-namacalnego dowodu cnoty zony, lecz widzil si? Czyzby blyszczace guziki munduru wy¬
kanta zarówek, ktöry jest zreszta sehr feschlw niej tylko — zabójczynie przyjaciela. „Nie
wieraly tak magiczny wplyw? Atak niezdo¬
und sehr lieb!
oddalas mu sie, wiec winna jestes jego smier¬
byta wydawala sie twierdza jej cnoty!
.
Pani Hofreiter boleje tylko nad tem,
ci“! Delikatne nerwy fabrykanta zarówek
Ochlonawszy ze zdumienia, wywolanego
## nie moze isé w slady meza. Uwaza po¬
zdaja sie widzied krew na rekach pani Geni!
niespodziewanym zwrotem akcyi, sledzi sie z
Prostu wiarolomstwo za cos nieestetyeznego
Ta swiadomosé budzi w nim zgroze i obrzy¬
tem wiekszem zainteresowaniem Hofreitera:
Després é — niewygodnego. Na sposobnosei jej wszak¬
dzenie. Aze tak niemile odezucia zacieraja
sches
co pocznie, jak sie zachowa? Ha, zrazu tak,
ze nie zbywa. Slynny pianista Aleksv Kor¬
sie najsilniej w objeciach innej kobiety, wiec
jak tego wymaga jego filozofia zyciowa. Po¬
Das Isakow: kocha sie w pani Geni na zaboj, a
szuka w nich czempredzej zapomnienia.
kiwa glowa i idzie spaé. Nazaiutrz dopiero
nie mogac zdobyé jej serca, pakuje sobie öw
Panna Erna, narzeczona lekarza Maue¬
#e
zaczynaja mu dolegaé rogi. Wyzywa tedy
glupi, sentymentalny Slowianin kule w leb
ra, staje sie jego aniolem pocieszycielem.
chorazego na pojedynek i zabija.
1 przenosi sie do wiecznosci. Na pozegnanie
Nic to, ze peka jeszcze jedno kruche szcze¬
Pani Genia, ktöra niedomyslny sluchacz
ze swiatem pisze jednak list pelen wyrzutöw
scie ludzkie, ze jeszcze jedna oflara wiecze
uwazal za uczciwa kobiete, nie chce natural¬
do swego ideaku i ten list dostaje sie w rece
sie za rydwanem zwycieskiego „impressyo¬
Hofreitera.
nie zyé dalej z morderca kochanka i opuszcza
nisty milosei“!
36), Jal
Hofreitera. Na scenie pozostaje tylko Erna.
Schnitzler wystrzega sie wszelkich sztu¬
Genia, Korsakow, Mauer i Erna.,, Do
haterowie
Lecz i te nici sa juz zerwane. Nie laczy ich
czek, wiec itu nie odgrywa przypadek zadnej
tego korowodu dolacza sie w czwartym akcie
ej eiagle.
orzeciez nic, pröcz kilku upojen. Z ogrodu,
roli. Pani Genia oddaje poprostu pismo Kor¬
nowa postac.
nwazaja
przez otwarte drzwi. dobiega glos dziecka:
sakowa mezowi. Dlaczego to czyni? Czy to
Schnitzler chcial oswietlic swego boha¬
Tatusin, Tatusiu! Hofreiter wzdycha ciezko
eia. Alel byl piekny gest kobiety uczeiwej, czy zreczne
tera wszechstronnie. Pokazuje nam go wiec
nuja!
i idzie za tym glosem. Westchnienie to jest
zagranie na strunach samczej próznosci? Nie
w roli dotad nieznanej.
zem tych
wiele möwiace. Moze Hofreiter przejrzal w.
wiadomo! Dosé, ze Hofreiter list öw prze¬
Wröciwszy z milej eskapady z Erna
le wieku,
owej chwili przelomowej, moze zechce juz
czytal i — oto patrzcie — jak rozumuja no¬
do domu, przyfapuje Hofreiter mfodziutkiego
ec. Zone
teraz zyé sam — dla syna? Ale watpie.
woczesni ludzie Schnitzlera! Za dawnych,
chorazego marynarki w chwili, gdy ten opu¬
schkeit nie
Wszakze to tylko — nastrojowiec.
poczciwych czasöw bylby taki moment prze-szcza — sypialnie jego zony. Jakto, wiec Kor¬
stki“ tra- lomem w zachwianem z winy meza pozyeiu sakow zabija sie nie mogac nawet za cene
Alfred Wusocki.
, rodzinal malzenskiem. Dzisiaj dzieje sie przeciwnie.Zycia zdobyé serca pani Geni, a ona oddaje
na reke, Hofreiter nie odczuwa zgola skruchy wobecsie pierwszemn lepszemu, kto ja oto popro¬