II, Theaterstücke 19, Der Ruf des Lebens. Schauspiel in drei Akten (Vatermörderin), Seite 225

19 Der Ruf des Lebens
box 24/3
1.
eche
dzie je.,, w klubach kartowych, ktöre osta¬
thimi czasy rozmnozyly sie przerazajaco.
Rzucmy okiem wstecz: bardzo malo
nowosei przyniosl nam sczon ubiegly; w
dziedzinie muzyki — zgola nic. Wogöle Pe¬
tersburg muzykalnem miastem nie jest; je¬
dna duza opera rzadowa, dla szerszej publi¬
cznosei prawie niedostepna, poniewaz Wszyst¬
kie miejsca niewyfaczajae „paradyzu“, Sprze¬
dawane sa z abonamentu, druga opera prywa¬
tna w miniaturowej sali konserwatoryum —
to jakos wystarcza dla tutejszych potrzeb.
Teatry dramatyezne nadmagaly przewaznie
repertuarem obeym: Hauptmann, Sudermann,
Schnitzlex Bahr. Przybyszewski, cieszacy sie
ta-Miekszem pono powodzeniem nizeli w kraju.
Co sie tyezy repertuarn oryginalnego, rossyj¬
skiego, przedewszystkiem wymienié nalezy
Gorkiego „Dzieci slonca“. Publicznosé przy¬
jela nowa sztuke uprzejmie, w sam raz, by
nie obrazic glosnego antora, ktöry slawe
pióra rossyjskiego rozniösl daleko po zagra¬
nicami swej ojczyzny. Gorkij od pewnego
Czasu sprzehiewierzyl sie „bosactwu, prze¬
dzierzgnal w filozofa i polityka. Lecz tru¬
dno, „czem skorupka za miodu nasiakia
to tez polityka jego jest „bosacka“, awan¬
turnicza, jako filozof zas powtarza czesto
oklepane prawdy z mina proroka, lub prawi
paradoksy — lilozofia bosacka. Wogöle w.
nowem towarzystwie czuje sie bardzo nieswoj¬
sko, jakgdyby rozhukanego zrebea wprowa¬
dzono na froterowana posadzke eleganckiego
salonu
Inne dziela oryginalne, ktöre tej zi¬
my nirzelismy na scenach tutejszych tea¬
trow prawie ogölnie wykazuja dwie chara¬
kterystyezne cechy: wielka, nieokrywana!
chee aktualnosci, czesto przyciaganej wprost
za wlosy i calkowity brak artyzmu. Dziel
prawdziwie wartosciowych natomiast szukac
nalezy w stosach rekopisöw zalegajacych
kancelarye teatralne z lakonicznym przypi¬
skiem cenzora „przedwezesne“.
Wsröd odrzuconych czytalem Czirikowa
„Wloscian“: jest to krwawa karta, wydarta
1z dziejów ostatniej doby, jeden z tych po¬
nurych dramatöw, ktöre sie co dnia niemal
rozgrywaja, ktörych dzialajace osoby sa: lud
ciemny, otumaniony, wlasciciel ziemski, drza¬
cy o mienie swe i Zycie, urzednik-rutynista
bezradny wobec rozpetanej potegi ciemnych
zywiolöw a widzowie: na horyzoncie czarne
bory i sniezna röwnina rossyjska.,, Dzielo
to, jak podobne jemu, pisane pod swiezem
palacem wrazeniem chwili, grzeszy nieco
jednostronnoscia pogladów i brakiem röwno¬
wagi artystyeznej, z drugiej zas strony swiad¬
czy o wielkiem przejeciu sie artysty przed¬
miotem, dokladnej obserwacyi oraz o niepo¬
spolitym talencie dramatycznym. Poza war¬
toscia artystyezna „Wloscianie“ daja dokla¬
dne wyobrazenie o tutejszych stosunkach
wiejskich i dlatego, zwlaszcza dla czytelnika
obeego niepospelity posiadajg interes.
Oto tresé: Rzecz dzieje sie w majatku
Gorodeckiego: przed widzem rozwijaja sie
dwaswiaty: wloscianski — szereg typówitra¬
fnie zaobserwowanych, traktowanych szki¬
cowo. oraz szlachecki. Nastepuja scenki krôt¬
kie, charakterystyczne, jakgdyby za pomo¬
ca aparatu migawkowego utrwalone; wzat
jemne starcia, niszrozumienie sie, nieufnose,
z podelba rzucane spojrzenia, szepty taje¬
mnicze i ta sama zäwsze, nieustannie po¬
wtarzajaca sie zwrotka: Ziemi, ziemi!
Wloscianom zdaje sie, ze ladare
ukaze sie nowy „manifest“, ktöry
ziemie, potem i krwia zroszona, na wieczne
czasy im odda w posiadanie.
(Dokonczenie nastapi).
Koze###
11

82